Czyli początek cyklu - "Funt kłaków i garść pozytywów na kolejny tydzień harówki".
Niedziela to najbardziej schizofreniczny dzień. Łączy w sobie jednocześnie bezkresną radość długiego spania, kilometrowe wdychanie tlenu i pyłku z kwiatów podczas spacerów czy obiad bez prawdopodobieństwa zgagi z dołem i strachem jaki wywołuje "poniedziałek". Jednak niezależnie czy bardziej ufamy japońskim mędrcom czy amerykańskim, błyskozębnym autorom książek typu "Jak nie wstać lewą nogą", konkluzja jest taka, że należy spojrzeć na całe 5 dni najbliższej przyszłości przez różowe szkiełko wyobraźni...
Czytaj więcej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz