Wyjątkowo mało się rozpiszę, a pozwolę sobie przemówić ustami innych.
Uważni, sieciowi beholderzy i lurkerzy* zdążyli zaobserwować pojawienie się nowego "gracza" wśród portali o grach - What2Play. Serwis to mocno spóźniona reakcja Cenegi na gram.pl CD Projektu. Niemniej jednak wejście mocne, bo zamiast rozbudowanego lay outu, potoku newsów, niepotrzebnych opcji i wypowiedzi graczy jest zgrabny zbiór "świeżości" i materiałów video.
Trudno mieć tu jakieś złudzenia. Portal powstał jako przybudówka dystrybutora i chociaż nie pomija żadnych, głośnych premier, skupia się na reklamie gier Cenegi czy robieniu wywiadów o jakichś niszowych tytułach (Captain Blood... czy poza fanami gier-zombie ktoś wie co to jest?).
Ostatnio jednak udało się jego redakcji przekroczyć cienką granicę i zamienić uprawianie gamingowego dziennikarstwa na robienie pola PR-owcom. W roli głównej programu - zalety i zalety serii Premium Games
Jaka jest rola PR-owców w świecie graczy - rzecz jasna. Są odpowiedzialny za hype wokół gier i masę pomniejszych, niewidzialnych dla nas rzeczy. Można też z nimi pogadać o sytuacji na rynku... ale o grach? Przecież to jasne, że muszą schlebiać "swoim" grom. Za to im płacą.
Wyszło coś w stylu - "przychodzi Cenega do Cenegi i mówi: mamy same świetne gry!". Że to nie jest w porządku - wiadomo. Ale jakie mogą być tego skutki w przyszłości? O tym pogadali ostatnio Wiktor Cegła (sweter) i Krooger w cyklu Siemasz Wiktor:
Panowie momentami ostro jadą, ale trudno tu kryć prawdę - kto z graczy chce, aby pod no-name'ową przykrywką wciskano im do głów marketing w najczystszej postaci? O Premium Games równie dobrze możnaby przeprowadzić rozmowę na luzie, zahaczając o tematy rynkowe, o zawartość gier (a nie samego pudełka)... i w końcu wlepić znaczek "Cenega Poland".
*ostatnio miałem sesję z grami-dinozaurami, więc pozwoliłem sobie na nomenkaturę z HoM&M i Starcrafta (ha ha ha)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz