"Kontrowersyjna gra traktująca o Powstaniu Warszawskim tak nas zaintrygowała(....)"Tak zaczyna się news informujący o powstaniu oficjalnego bloga Uprising44 na Gram.pl. Oczywiście pytanie które się nasuwa brzmi: "na czym polega kontrowersyjność tej gry"? Że będziemy zabijali w niej ludzi? Że przedstawiała polską historię? A może wystarczy tylko powołać się na inny serwis, który tak uważa:
"Gra ma więc być produkcją rozrywkową, w której Powstanie stanowi jedynie tło dla - nieznanej jeszcze nikomu poza twórcami - fabuły. Czy nie jest jednak odrobinę dziwna zupełna nieobecność Rosjan? [tu video] Przyznać trzeba, że w takim świetle Uprising 44 jawi się odrobinę kontrowersyjnie."
Tak sprawę przedstawia z kolei Polygamia. Słowem kontrowersyjność ma polegać na tym, że w niebędącej ścisłym odtworzeniem historii grze wideo, traktującej o polskim powstaniu w Warszawie wymierzonym przeciwko Niemcom, nie będzie Rosjan.
Najpierw pierwsza sprawa, czyli co mówi na ten temat historia. Jak wiemy, Armia Czerwona doszła w '44 do lewego brzegu rozdzielającej Warszawę Wisły i czekała na wykrwawienie się Powstania toczącego się w części miasta na brzegu przeciwległym. Ani Stalinm ani jego dowódcy nie podjęli żadnej próby pomocy, jedynie polskie oddziały wcielone do Armii Czerwonej postanowiły przebić się na drugą stronę rzeki. Koniec. Już od strony czysto historycznej widać, że jeśli chcielibyśmy umieścić w grze Rosjan to tylko po to, aby wyłącznie na tym drugim brzegu sobie stali, bo 95% akcji gry ma toczyć się po prawej stronie Wisły.
Misja #54: Spotkaj Rosjan, dowiedz się, że nie pomogą, wróć do sztabu.
Warto się zastanowić też od strony czysto gameplayowej co Rosjanie mieliby w Uprising44 robić. To nie jest RTS z różnymi nacjami, to nie jest strzelanina z otwartym światem tylko połączenie strategii i gry akcji. Owszem, świat ma być pozbawiony nadmiernych barier, ale będziemy poruszali się małą grupką partyzantów i wykonywali drobne zadania związane z walką z Niemcami, a nie swobodnie eksplorowali okolicę. Gdzie tkwi ta kontrowersja? Czy twórcy chcą pominąć czyjeś zasługi? A nawet jeśli - czy nie mają prawa do zrobienia gry "opartej na realiach", a nie "wiernie odtwarzających realia"? W każdym razie ja zupełnie tego nie czuję.
Polygamia poszła dalej. Mamy taką sytuację w której nie wiedzieliśmy wideo z gameplayu, nie ma żadnych screenów i w zasadzie żywimy się tylko opowieściami twórców wspartymi niewielką liczba grafik. Nie przeszkadza to zupełnie, aby sprawdzić ogólnobranżowe "reakcje na pierwszą grę o Powstaniu Warszawskim".
Mamy niemal "na papierze" tych 4 powstańców, którzy będą z trudem penetrowali kanały i kryli się po kamienicach, ale branża już wie, że powinni także spotkać na swojej drodze Rosjan. Lepiej rozumiem opieprz od strony biznesowej, bo faktycznie takich rzeczy "z mrugnięciem okiem" raczej się nie mówi publicznie (bo jak widać - luźny tekst wywołał burzę; w szklance wody co prawda, ale zawsze) i też nie do końca zgadzam się z tym, że wyrzucenie ZSRR z gry poprawi jej sprzedaż na wschodzie. Z drugiej strony nie krytykuje się tego przy pomocy tak nieprecyzyjnych przykładów jak to zrobił człowiek z Ubisoft Szanghaj:
"W najpopularniejszych grach walczymy z Niemcami, Rosjanami i Chińczykami - nie przeszkadza to sprzedawać milionów kopii gier w tych krajach."
Serio? W takim razie lista zakazanych gier w Niemczech to fake? Tak samo jak poobcinane wersje? Przykład z Rosją i Chinami też wspaniały - ich rynki są zżarte przez piractwo, a lwia większość z 25 milionów sprzedanych egzemplarzy Black Ops (skoro mówimy o grach najpopularniejszych i w których Rosjanie są źli) sprzedało się w USA i zachodniej Europie. Aha, jeszcze przy okazji - w ilu grach walczymy ze "złymi Chińczykami"? Może chodziło o -uh- Japończyków albo Wietnamczyków?
Na obecnym etapie nikt poza twórcami i ich partnerami biznesowymi nie zna fabuły gry i tego jakie konkretnie odniesienia się w niej znajdą. Równie dobrze jednym dialogiem toczonym pomiędzy bohaterami Uprising44 autorzy wytłumaczą ówczesną sytuację, czyli to, że przybyła sojusznicza aliancka armia, która nie ma zamiaru pomóc. Po co ferować wyrok o "kontrowersyjności"? Nie bądźmy TVN-em.
5 komentarzy:
"Aha, jeszcze przy okazji - w ilu grach walczymy ze "złymi Chińczykami"? Może chodziło o -uh- Japończyków albo Wietnamczyków? "
A moze chodzilo o Chinczyków z Operation Flashpoint :P
Jasne, że są gry w których Chińczycy pojawiają się jako przeciwnicy w kampanii, ale jednak temat został "zdominowany" przez Japończyków i Wietnamczyków :), ewentualnie Koreańczyków z Korei Płn. W końcu Chiny są mocarstwem dopiero od pół wieku i przez ten czas nie angażowały się bezpośrednio w żaden z większych konfliktów międzynarodowych.
Nie wiem czy autor cytatu chciał przez to powiedzieć, że "wszyscy Azjaci wyglądają tak samo", mylą mu się komunizmy czy pokazać, że słabo się zna na grach, ale jak się jedzie po konkurencji, to nie powinno się walić takich byków ;).
Cytat z jednego z artykułów: "W ostatniej części przywoływanego już wywiadu przedstawiciel DMD raczył zauważyć, że prawda historyczna prawdą historyczną i musimy jej oczywiście pilnować, ale business is business, więc Rosjan w grze nie będzie także z powodu rzekomych utrudnień marketingowych na Wschodzie, jakie stwarzałaby taka decyzja". Taaaaak... Jakoś Rebellion nie miał takich problemów, tworząc Sniper Elite, gdzie na gruzach zniszczonego Berlina brytyjski agent przebrany za żołnierza Wehrmachtu strzela do Rosjan, a w multi Niemcy naparzają się z Rosjanami, że aż miło. Gram w SE od pięciu lat i spotkałem już na serwerach MNÓSTWO Rosjan.
To prawda - też uważam, że gry, w których Rosjanie są "złymi", nie są od razu skazane na porażkę w ich kraju.
Co nie zmienia faktu, że imo dla nich "fizycznie" nie ma miejsca w tej grze :).
Warszawa walczy nadal !
Prześlij komentarz