07 października, 2011

Driver, czyli prawie Burnout 2.0

Czuję się trochę winny. Początkowo podchodziłem do Drivera: San Francisco z dystansem i pewną dozą złośliwości. To mi nie pasowało, tego się uczepiłem, na ten drobiazg zwróciłem uwagę. Miałem w tym trochę racji - lubię kiedy nowe gry wyglądają jak nowe. W momencie, gdy widzę te same zachowania pojazdów i destrukcję otoczenia co w Burnoucie i Wheelmanie sprzed lat, można trochę zwątpić!

Pograłem w to jednak dłużej, dałem uczciwe 8/10. Potem przeszedłem jeszcze raz - nie, żeby kampania była aż tak genialna, ale chciałem mieć achievmenty na swoim profilu, a nie konsoli testowej. A z kolei potem stwierdziłem, że na tyle dobrze się bawię, że wymaksuję singla na 100%. I potem przyszło olśnienie.

Ta gra ma w zasadzie 3/4 rzeczy, które chciałbym zobaczyć w nowej odsłonie Burnouta. Duży przekrój fur? Checked. Wyścigowe modele? Checked. Swobodna jazda po dużym mieście? Checked. Masa skrótów?
Checked. Łatwiejsze zmienianie pojazdu niż przez złomowisko? Checked. Fajne misje? Double-checked!!!

Szczególnie to ostatnie jest ważne. Ilu z Was miało dosyć powtarzania dziesiąty raz tego samego wyzwania w Paradise? Ok, rampage bawił mnie za każdym razem, ale wszystkie te wyścigi do obserwatorium i stadionu bejsbolowego, słabe pościgi - można mieć dość. A w Driverze maksowanie gry to czysta przyjemność. Wyścigi, wyścigi z "udziałem" policji, ucieczka przed policją, gonienie bandytów (obie czynności można też zrobić w dowolnym momencie po prostu biorąc wóz i uderzając w niebieskich albo wsiadając do radiowozu i goniąc najbliższego przestępcę), drużynowe wyścigi, jazda wozem strażackim, jazda z bombą, odprowadzenie samochodów w bezpieczne miejsce, obrona ciężarówki, drifty, skakanie, popisowa jazda, rozwalanie przydrożnych śmieci, jazda powyżej pewnej prędkości pod prąd i inne zręcznościowe wyzwania. Sporo tego. Skończyłem prawie wszystkie i w zasadzie żałuję, że nie ma tego więcej

Jeśli Criterion jest żyje i nie jest na stałe podłączone pod kroplówkę EA, to chciałbym, że Burnout 2 wyglądał dwa razy jak Driver: San Francisco. Tylko z porządnym modelem jazdy.