19 kwietnia, 2011

Konferencja CDP

Konferencja była, wiedźminie szaleństwo zostało skutecznie (chyba) przelane na e-papier różnych blogów, ale zawsze fajnie jest zobaczyć krótkie wideo. Zwłaszcza jeśli jest montowane przez Banzaja!




Motyw z kartonowym Wieśkiem i rozebraną Triss (wymysł niżej podpisanego) nie wypadły uber-śmiesznie, ale tak to bywa z żartami tworzonymi na gorąco. Następnym razem gwarantujemy podwójną polewkę!

13 kwietnia, 2011

PiRRRate - why not?

Poproszę o wymienienie najfajniejszych archetypów wojowników. Albo najlepszych wojennych motywów jakie mogą pojawić się w grach. Odpowiedź: ninja, wikingowie, piraci, zombie, demony. Każda z tych grup doczekała się pokaźnej liczby gier.... oprócz piratów.


Wczoraj wieczorem ukazał się pierwszy trailer do Risena 2. Krótkie przypomnienie - Risen to RPG-owa seria tworzona przez studio Piranha Bytes, to samo, które wydało uber-popularne trzy części Gothica. I przypomnienie numer dwa - wydany 2 lata temu Risen był świetny.

Niemiecki action-fabularne gierki przyzwyczaiły nas do fantasy-rycerskich klimatów. Są magowie, są rycerze, kiełbasa i piwo, są jakieś rozgogolone czarozdzierki i orkowie. Gęsto i średniowiecznie. Pierwsze screeny do Risena 2 mogły sugerować, że do tego dosyć standardowego świata dołączą również piraci. Ale _tylko_ dołącza. Tymczasem trailer pokazuje, że korsarze szykują się na motyw przewodni gry:




Zwiastun nie pokazuje przesadnie dużo, nie ma tu też gameplayu, więc nie ma się czym przesadnie podniecać... dopóki nie uświadomimy sobie, że piraci są ginącym gatunkiem. Jest to w zasadzie totalnie niezrozumiałe - co jest złego w piratach? Czego im brakuje? Powstały przecież trzy gigantyczne hollywoodzkie produkcje (tak, mowa o Piratach z Karaibów), ludzie potrafią spędzać wieczory w tawernach z szantami, a każdy uśmiechnie się na widok brodacza z papugą i jego drewnianej nogi. Opcjonalnie - skrzynki z rumem.

Pomimo tego obecność piratów w naszej rzeczywistości (pomijając oczywiste skojarzenie scenowe) jest zaskakująca niska. Uwaga - ludolodzy biją na alarm!

Bo w co w zasadzie można pograć? Gry na podstawie kinowej trylogii powychodziły dawno temu, tak samo jak sympatyczne Age of Pirates ze wschodu. Pirates! Sida Meiera czy Corsaris to już pełny kurs na oldschool. Jedyną rozsądną propozycją jest kapitalne i rozbudowane (a od niedawna darmowe) MMO Pirates of the Burning Seas... o ile ktoś ma czas na granie i naukę internetowego języka piratów. Do tego dojdzie w najbliższym czasie kolejna gra z serii LEGO, nawiązująca do kinowych hitów. O epickim Pirates of the Caribbean: Armada of the Damned można zapomnieć - Disney zdrowo obciął kasę na swoje mniejsze studia, a po niezbyt spektakularnym sukcesie gry Tron już w ogóle można zapomnieć o porządnej grze... Inaczej - po mocno przeciętnej grze Tron możemy zapomnieć o porządnej grze na podstawie jakiegokolwiek disneyowskiego filmu. Zostaje jeszcze lekko tląca się nadzieja, że rosyjskie 1C w końcu zdecyduje się wydać tworzony od jakichś 4-5 lat slasher Captain Blood.

Krótkie resume - są starocie, Lego i MMO. To naprawdę wszystko na co stać grową branżę? Najwyraźniej tak. Tym bardziej cieszę się, że Risen 2 zmienia bandery i z gothicowego off-spina ma szansę stać się nowatorskim projektem ładnie łączącym zręcznościową walkę, swobodną eksplorację terenu i porządną, mocno wciągającą fabułę. Krótki teaser pirackich klimatów mieliśmy już w poprzedniej części gry. Poznawaliśmy tam córkę słynnego pirata, która [spoiler] poszukiwała ojca. My oczywiście jej w tym pomagaliśmy, a przy okazji bawiliśmy się w kapitalne szukanie skarbów łażąc po mapie [/spoiler]. Wystarczy dodać do tego trochę intrygi, fajne łamigłówki, podziemia z tajnymi przejściami i dwuręczne kordelasy, żeby gra nabrała rumieńców i cieszyła znacznie bardziej od niektórych RPG-owych przeciętniaków.

04 kwietnia, 2011

Anno 2070 - trudna sprawa

Od dawna czekałem na zapowiedź kolejnej gry z mojej ukochanej serii. Related Design od dawna zaskakuje mnie naprawdę fajnymi i nowoczesnymi pomysłami na rozwijanie serii Anno (a wydawcę zaskakuje pewnie wynikami sprzedaży). Po cichu liczyłem, że nastąpi przeniesienie do innej epoki - wyrazistego średniowiecza czy jeszcze lepiej - XIX-wiecznego świata kolei, fabryk i ziemi obiecanych.

Pierwsze wrażenie na Anno 2070? Oczywiście nie mogło być inne niż natychmiastowe przeklnięcie twórców i łezka w oku z cichym pytaniem "Co oni zrobili z moją ukochaną serią...? Szok był tym większy, że nowe Anno widziałem w wersji "ruchomej" na pokazie. Oczywiście zadaniem twórców było przekonywanie zgromadzonych, że "To jest cały czas ta sama gra!". O tym czy to prawda będzie można przeczytać gdzie indziej i kiedy indziej, ale dziś nie o contencie, tylko niezbyt przemyślanym sposobie ogłoszenia gry.

Powiedzmy, że małą grupkę na pokazie stosunkowo łatwo przekonać do swoich racji, bo jest sporo czasu, aby developerzy odpowiedzieli na szczegółowe pytania. Im więcej pytań, tym bardziej się wyjaśnia czy prowadzący pokaz mówią prawdę czy coś ściemniają. Powiedzmy, że hardkorowych fanów też da się przekonać, bo tacy będą chłonęli każdą informację. Natomiast co zrobić z rzeszą zwykłych sympatyków gier strategicznych i przypadkowych e-przechodniów? Właściwy charakter gry powinno być widach już na pierwszych screenach i od pierwszego momentu (poza wyjątkami na jakie mogą pozwolić sobie twórcy growej elity pokroju Call of Duty czy Assassin's Creeda), a czytanie pressa czy newsa ma tylko bardziej nakręcić.

Tymczasem co widać na screenach, które dali twórcy? Dwa przedstawiają Starcrafta II w wersji tycoonowej, dwa jakieś miasteczko mające mało wspólnego i z oryginalnym klimatem i z mechaniką gry. Po pierwsze, gdzie są wszystkie tabelki, listy z surowcami, panele opcji? Gdzie są pejzaże jasno pokazujące, że gdzieś tam jest centrum miejskie, że gdzieś jest dzielnica z farmami i manufakturami? Nie ma. I twórcy oraz wydawca będą musieli włożyć teraz sporo energii nie w samo wyjaśnianie zasad nowego Anno, ale także tłumaczenie czy gra to prosty city-builder, tycoon czy może przypadkiem niczym się nie różni od poprzedników.


Pejzaż niby ładniejszy, ale klimatu i duszy nie widać.



Oczywiście, gdyby akcja nowej gry została przeniesiona do antyku czy średniowiecza - nie byłoby problemu. Ale po czterech częściach rozgrywających się w latach 1404-1701 przenosiny do przyszłości siłą rzeczy budzą wątpliwości. Zamiast je rozwiać, twórcy dodali kolejnych.