20 sierpnia, 2012

Epicka drama Epic Mickey

Gry dla dzieci to stała część pracy redaktorskiej. Teraz padło na Epic Mickey, której to gry temat muszę zgłębić. Co prawda nie ma tu za wiele do zgłębienia, ale to co jest... zasługuje na mocne propsy.

Tak wygląda początek prasowego opisu gry: "Lubisz Myszkę Miki? Twój ulubieniec wpadł w kłopoty. Plejada czarnych charakterów zapragnęła zemścić się na Mikim, zazdroszcząc mu sławy i szczęścia. Prowodyrem zamieszania jest królik Oswald, który wykorzystując Fantomena potrafi przemieniać kolorowy, piękny świat w ciemne, złowrogie i ponure miejsce."

Wszystko fajnie, tym kim do cholery jest królik Oswald? Fantomenta znam, bo wychowałem się na kilogramach Kaczorów Donaldów i Gigantów, ale królika za nic nie pamiętam ani z komiksów, ani z kreskówek i filmów. Pierwsze co przyszło mi na myśl - "Disney sięgnął po najprostsze rozwiązanie, czyli dołożenie do niekończącej się listy bohaterów z uniwersum Miki-Donald nowego arcyzłego + jakiś tam motyw zemsty". Zresztą nawet niezłe imię: Oswald. Kojarzy się z Pingwinem z Batmana albo zabójcą Kennedy'ego.

Jednak wystarczył szybki rzut w googla, żeby dostać nie tylko dokładną, ale porażającą wręcz odpowiedź: "Był pierwowzorem Myszki Miki, stworzonej po odebraniu wytwórni Disneya praw do Królika Oswalda".

Just WOW! Robiąc grę dla dzieci sięgnięto do absolutnej prehistorii filmów samego Walta Disneya, po bohatera, którego nie zna nikt, poza kreskówkowymi maniakami zajaranymi międzywojennymi animacjami i slaptickowymi klimatami. I do tego po bohatera, który ma faktycznie totalny motyw zemsty - zginął, bo Miki odebrał mu sławę, honory i (pośrednio) dziewczynę.

A poza tym... powiedźcie mi, że gość nie jest kawałem drania: