06 maja, 2012

Diablo 3 - nie jaram się

A przynajmniej nie w takim stopniu, jak by "wymagała" tego premiera jednej z najbardziej oczekiwanych gier w historii. Winne jest temu zarówno Diablo, jak i Blizzard. Czemu?

Jaka jest gra każdy widzi. Była beta, nie zrobiła specjalnego wrażenia na wielu osobach. Trudno się dziwić. Od czasów Diablo II gatunek hack'n'slashy rozwinął się przepotężnie i można odnieść wrażenie, że trzecia część gry wyłącznie kumuluje pomysły konkurencji. I w dodatku niespecjalnie przekonuje nas, że zrobi to w faktycznie epicki sposób.

Drugim winowajcą jest firma, która przeciąga strunę do niesamowitych granic. W czasach, gdy swoją premierę miały Warcraft III i World of Warcraft, Blizzard mógł spokojnie skupiać uwagę mediów i userów tylko na swoich grach. Dziś jest zbyt dużo gigantycznych marek i wielkich premier, żeby rozciągane przez kilka lat newsy o świeżo ujawnionym skillu, przedmiocie, nowym screenshocie i 30-sekundowym filmiku miały jakąkolwiek siłę przebicia.

Kiedy latem 2009 pisałem duży, 6-stronnicowy artykuł do KŚG ze zbiorczymi informacjami o Diablo 3, pomyślałem "to będzie super gra - czekam na nią". Od tego czasu wyszły dziesiątki świetnych produkcji, mi h'n'sy zaczęły wychodzić bokiem po takim np. Torchlighcie, i do premiery D3 podchodzę tak samo jak do każdej innej premiery dużej gry.

Trochę to przykre, bo Blizzard wyraźnie rozmienił się na drobne. Ma gigantyczną firmę, która zajmuje się odcinaniem kuponów. Robi to doskonale, ale to nadal odcinanie kuponów. Szkoda, bo jeszcze niedawno byli growymi trendsetterami.