13 kwietnia, 2011

PiRRRate - why not?

Poproszę o wymienienie najfajniejszych archetypów wojowników. Albo najlepszych wojennych motywów jakie mogą pojawić się w grach. Odpowiedź: ninja, wikingowie, piraci, zombie, demony. Każda z tych grup doczekała się pokaźnej liczby gier.... oprócz piratów.


Wczoraj wieczorem ukazał się pierwszy trailer do Risena 2. Krótkie przypomnienie - Risen to RPG-owa seria tworzona przez studio Piranha Bytes, to samo, które wydało uber-popularne trzy części Gothica. I przypomnienie numer dwa - wydany 2 lata temu Risen był świetny.

Niemiecki action-fabularne gierki przyzwyczaiły nas do fantasy-rycerskich klimatów. Są magowie, są rycerze, kiełbasa i piwo, są jakieś rozgogolone czarozdzierki i orkowie. Gęsto i średniowiecznie. Pierwsze screeny do Risena 2 mogły sugerować, że do tego dosyć standardowego świata dołączą również piraci. Ale _tylko_ dołącza. Tymczasem trailer pokazuje, że korsarze szykują się na motyw przewodni gry:




Zwiastun nie pokazuje przesadnie dużo, nie ma tu też gameplayu, więc nie ma się czym przesadnie podniecać... dopóki nie uświadomimy sobie, że piraci są ginącym gatunkiem. Jest to w zasadzie totalnie niezrozumiałe - co jest złego w piratach? Czego im brakuje? Powstały przecież trzy gigantyczne hollywoodzkie produkcje (tak, mowa o Piratach z Karaibów), ludzie potrafią spędzać wieczory w tawernach z szantami, a każdy uśmiechnie się na widok brodacza z papugą i jego drewnianej nogi. Opcjonalnie - skrzynki z rumem.

Pomimo tego obecność piratów w naszej rzeczywistości (pomijając oczywiste skojarzenie scenowe) jest zaskakująca niska. Uwaga - ludolodzy biją na alarm!

Bo w co w zasadzie można pograć? Gry na podstawie kinowej trylogii powychodziły dawno temu, tak samo jak sympatyczne Age of Pirates ze wschodu. Pirates! Sida Meiera czy Corsaris to już pełny kurs na oldschool. Jedyną rozsądną propozycją jest kapitalne i rozbudowane (a od niedawna darmowe) MMO Pirates of the Burning Seas... o ile ktoś ma czas na granie i naukę internetowego języka piratów. Do tego dojdzie w najbliższym czasie kolejna gra z serii LEGO, nawiązująca do kinowych hitów. O epickim Pirates of the Caribbean: Armada of the Damned można zapomnieć - Disney zdrowo obciął kasę na swoje mniejsze studia, a po niezbyt spektakularnym sukcesie gry Tron już w ogóle można zapomnieć o porządnej grze... Inaczej - po mocno przeciętnej grze Tron możemy zapomnieć o porządnej grze na podstawie jakiegokolwiek disneyowskiego filmu. Zostaje jeszcze lekko tląca się nadzieja, że rosyjskie 1C w końcu zdecyduje się wydać tworzony od jakichś 4-5 lat slasher Captain Blood.

Krótkie resume - są starocie, Lego i MMO. To naprawdę wszystko na co stać grową branżę? Najwyraźniej tak. Tym bardziej cieszę się, że Risen 2 zmienia bandery i z gothicowego off-spina ma szansę stać się nowatorskim projektem ładnie łączącym zręcznościową walkę, swobodną eksplorację terenu i porządną, mocno wciągającą fabułę. Krótki teaser pirackich klimatów mieliśmy już w poprzedniej części gry. Poznawaliśmy tam córkę słynnego pirata, która [spoiler] poszukiwała ojca. My oczywiście jej w tym pomagaliśmy, a przy okazji bawiliśmy się w kapitalne szukanie skarbów łażąc po mapie [/spoiler]. Wystarczy dodać do tego trochę intrygi, fajne łamigłówki, podziemia z tajnymi przejściami i dwuręczne kordelasy, żeby gra nabrała rumieńców i cieszyła znacznie bardziej od niektórych RPG-owych przeciętniaków.

Brak komentarzy: