16 października, 2010

Jak NIE pisać o edycjach kolekcjonerskich gier

"Drżącymi rękoma zrywam folijkę...", czyli poradnik jak NIE pisać o edycjach kolekcjonerskch gier w sieci (znany także koneserom pod nazwą "Your Nerd Guide How To Be Not As Gay As Usually")


Edycje kolekcjonerskie - temat rzeka. Jedno jest pewne. Każdy prawdziwy gracz nie przechodzi obok nich obojętnie. Nawet jeśli są wypełnione crapem, badziewiem typu żenująco małe DLC, ozdoba dla avatara w profilu xboxa, zbędny pet do WoW-a, voucher na weekend Double XP, niepotrzebne e-itemy, to - nie oszukujmy się - nasz wzrok odlepi się od każdej kobiety i powędruje w stronę półki z EK.

O ile nie ma nic złego w tym, że zgraja dorosłych gości zaczyna zachowywać się przy EK jak dzieci w basenie z piłeczkami, ustawia pudełko na biurku zamiast zdjęcia żony, chodzi przez miesiąc w elitarnym t-shircie, zamienia biznesowy neseser na wojskową torbę, bawi dołączonymi laleczkami czy uprawia takie tam inne, drobne przyjemności...

by Bigos

... zadziwiające jest to, że niektórzy swoje emocje w skali co najmniej 1:1 przenoszą na bloga czy jakieś forum. Efektem jest coś w stylu gimnazjalnej rozprawki pt. "Moja wymarzona podróż" albo zwierzeń 12-letniej fanki jednorożców. Generalnie - WTF? Żeby nie być gołosłownym, oto odrobina praktyki do teorii (dwa cytaty pochodzą nawet z dosyć mocno znanego portalu growego):


Wczoraj spotkała mnie mała niespodzianka. Leżę sobie spokojnie w łóżku, bo dzień mam niezbyt dobry udany. Po jakimś czasie słyszę dzwonek do drzwi.
(...)
Otwieram więc paczkę... i moim oczom ukazała się książka "Medieval 2: Total War- Album" a na tej książce jest jakieś zawiniątko.


Drżącymi dłońmi zrywam folię i stawiam pudło na biurku. Tektura lakierowana. Szkoda trochę, że niezbyt gruba, przez co jest duża szansa, że w przyszłości czymś uda się skutecznie przygnieść pudełko.


Po zdjęciu drżącymi rękoma folii z pudełka i pobieżnemu przewertowaniu instrukcji, zacząłem się zastanawiać ile długich miesięcy czekałem na ukazanie się drugiej części komandosów. Już miałem udzielić sobie odpowiedzi wywnioskowanej na podstawie czasu spędzonego na czytaniu zapowiedzi oraz oglądaniu zdjęć i filmów z gry, kiedy to instalacja dobiegła końca i po chwili mogłem po raz kolejny wcielić się w dowódcę elitarnej jednostki komandosów.


To było dziś... Tak wracam ze szkoły a z mojego domu wychodzi kurier z DTD. Byłem nieco zaskoczony, ponieważ samochód tej firmy stał około 500 metrów dalej. Okazało się, że miły pan nie potrafił znaleźć numeru :) Po wymianie kilku zdań na ulicy pobiegłem do domu. Oddałem mamie pieniążki, które musiała zapłacić kurierowi i drżącymi rękoma zacząłem ściągać folię z opakowania...


[i kontynuacja-MEGA FINISZ]

Odpaliłem grę... Skończyłem już prolog :P Kochałem się z Triss jestem pod ogromnym wrażeniem :)

Grubo!
Żałuję, że nie mam w swoich przepastnych zbiorach pierwszego numeru Engarde. Recenzja bodajże Far Cry'a 2, zaczęła się dokładnie od tekstu o "drżącej ręcej" i "zrywaniu folijki", a następnie została 'okraszona' wzmianką o kolorowych folderach, które przysłał dystrybutor. Zabrakło tylko sformułowania "Pan Kurier" - może dlatego gra nie dostała u nich 10/10?


A teraz meritum - Jak NIE pisać o edycjach kolekcjonerskich gier:

1. Gimnazjalna relacja:
"od rana czekałem na Pana kuriera.." - fail [generalnie samo Pan Kurier jest bardzo słabe]
"miły Pan podał mi tajemniczą paczuszkę..." - fail
"drżącą pałką ręką zrywam folijkę..." - uberfail
"lśniące, lakierowane pudełko będzie ozdobą mojej półki" - fail
"wysypałem na łóżeczko wszystkie skarby" - fail
"wprost nie mogę powstrzymać radości..." - fail
"oniemiałem z zachwytu widząc..." - fail
"zapach pudełka niemożebnie wiercił moje nozdrza..." - fail
"ten widok sprawił, że zapomniałem o całym otaczającym mnie świecie..." - fail

"prawie zesrałem się ze szczęścia..." - props!


2. Indeks stwierdzeń zakazanych

Zdrobnienia: paczuszka, prezencik, kurierek, folijka, rączki, książeczka, figurusia, koszuleczka, plakacik, itemiki, pecik, avek/avuś, etc. Zdrobnienia są złe, m'kay?

Górnolotne określenia: radość przepełniająca serce, niewypowiedziany zachwyt, oniemieć, okraszony, skarby, tajemniczy, długoletnie oczekiwanie, coś nieprawdopodobnego/niesamowitego, wprost X (gdzie X jest synonimem ekstazy), magia chwili, moja dusza, anielski chór, niebo/raj/eden, rozkosz, lekkie jak bita śmietana itd



Zabronione jest również używanie łacińskich i francuskich wtrętów, szukanie analogii z telenowelami albo powiedzonkami ich bohaterów oraz szczególnie - stawianie uśmieszków. Podobno boty Google skanują blogi pod kątem nagromadzenia emotów i kasują te strony, które przekroczą wyznaczoną przez Unię normę uśmiechów na kilopiksel kwadratowy.


3. Bonusowe porady

- ukryj wiek w swoim profilu, żeby nikt nie dowiedział się, że masz 30 lat
- rozmazane foty z komórki są złe
- tysiąc zdjęć każdego elementu z każdej perspektywy też
- nie chwal się jak dobrze gra będzie śmigała na Twoim nowym hi-endowym sprzęcie
- nie narzekaj, że będziesz miał pokaz slajdów na swoim gracie
- ani na to, że miałeś zły dzień/jesteś chory/dziewczyna Cię rzuciła/nie możesz wziąć się za pisanie magisterki



A jak pisać? Gotowej formułki nie przedstawię, bo hejterzy mogą celnie zripostować "beznadzieja, nie znasz się!", co by negatywnie wpłynęło na moje samopoczucie (zwłaszcza, że nie poprawi mi go dziś Pan Kurier żadną paczuszką). Ale zobaczmy co mają na ten temat do powiedzenia starożytni:

"Odpowiedzi szukać musisz porzucając głębię własnego JA na rzecz wspięcia się na wyżyny wyluzowania" jak powiedział Konfucjusz do sprzedawcy hot-dogów podczas meczu finałowego II ligi baseballa w Chicago.

I tego należy się trzymać!

Brak komentarzy: