05 grudnia, 2011

Modern Warfare 3 Multi - tego NIE lubię

Przekroczyłem 60 level, mam za sobą kilkanaście godzin grania - oto lista rzeczy, które absolutnie mi się nie podobają. Część z nich do poprawki, co oczywiście nigdy nie nastąpi, bo gra przyniesie morze pieniędzy.




1. Akimbo

Danie wirtualnemu żołnierzowi w łapę dwóch broni naraz było od początku serii kontrowersyjnym rozwiązaniem. Ostatecznie gra korzysta z jakichś prawideł wojny i fizyki, nikt nie ma jetpacka, ani kaema z nieskończoną amunicją. A jednak dwie trzymane naraz bronie wcisnęli.

W Modern Warfare 3 jest to prawdziwym przekleństwem - dwa lekkie karabinki w łapę i jazda. Wymiatacze szybko odkryli, że to najlepszy sposób na fragowanie, bo system działa nie tylko z bliska. Chociaż nie da się korzystać z przybliżenia, SMG-iki w akimbo robią szkody nie tylko w ciasnych korytarzach, ale i na regularną, średnią odległość. Dodajmy do tego diabelną szybkostrzelność, kilka szybkościowych perków, albo tych wspomagających stabilny strzał na odległość, i nowicjusze, średniaki czy gracze mojego skilla i stażu są w dupie.

Myślałem, że to ja jestem sprytny eksploatując P90 (to prostokątne pudło), ale okazało się, że akimbo stoi o klasę wyżej i zaczyna się prawdziwy spam nabojami. Pole walki zaczyna przypominać Gears of War (a kolesie z akimbo wypisz-wymaluj Kantusy), a fale pocisków szybko nabijają kill streaki, więc co chwila latają także bomby. W efekcie gra osiąga poziom szybkości, którego nie da się do końca opanować - nawet najlepsi rzadko kiedy maja kill/death ratio na poziomie przynajmniej 2/1.


2. Lamerskie perki

Kiedy zabijam kolesia, a ten dostaje dodatkowe życie i zabija mnie z pozycji leżącej, klnę w niebogłosy i marzę o powrocie do serwerów, gdzie mądrzy administratorzy z automatu kickują za używanie zdolności niemal równoznacznych z cheatem. No bo inaczej takiego "Męczeństwa" nie można nazwać.

Perk wygląda dokładnie tak jak opisuję - po zabiciu gracz otrzymuje dodatkową szansę i zamiast paść trupem na ziemie spada miękko dupskiem i strzela do mnie z ziemi pistoletom. To zbrodnia na tak szybkiej grze, w której widząc, że ubiliśmy przeciwnika, pędzimy dalej, a nie sprawdzamy czy aby na pewno trup nie żyje. Nie wspominając o tym, że cwani użytkownicy perka nie dają nam szans i korzystają ze swojej szansy w błyskawicznym tempie. Głupie, bezsensowne, debilne.

To samo tyczy się rzucania granatu po śmierci. To też taki wymysł z pogranicza science-fiction czy śmiesznych gierek. Równie dobrze zabity mógłby eksplodować obsikując wszystkich kwasem albo digimorfować w jakąś bestię.


3. Spam, spam, spam

Lekka powtórka z punktu pierwszego, ale w rozszerzonej wersji. Do tej pory - w sensie przez kilka ostatnich odsłon Call of Duty - umiarkowanie mi to przeszkadzało. Teraz pękam ze złości, gdy zbierze się po obu stronach ekipa niezłych graczy, co się kończy tym, że non-stop latają granaty, airstrike'i, helikoptery, wybuchają miny, claymore'y i gadżety, a pociski latają z prędkością... pocisku. Tylko jest ich 10x więcej, niż powinno.

Spam strasznie psuje szerokie możliwości gry. Zmusza wręcz do skupienia się na tej broni, która strzela jak najszybciej. Niewielu zawodników pozwala sobie na bieganie z pukawką, która wypuszcza 1 pestkę na 1 sekundę - odpowiedzią na szybkość jest jeszcze większa szybkość.



Tak naprawdę to jedyne zarzuty, jakie znalazłem wobec trybu multi. Niestety należą do grona wad z kategorii "grzechów ciężkich" - nie tych lekko upierdliwych, tylko sprawiających, że robimy się lekko czerwoni ze złości, klniemy w ścianę na przeciwników z innego krańca świata i koniec końców zmieniamy serwer, tryb albo w ogóle grę.

A jako takoż robię - czas przetestować czy Battlefield 3 sprosta moim wydumanym oczekiwaniom na coś pomiędzy casualową rozgrywką, a dawką skilla i taktyki.

Brak komentarzy: